|
|
Autor |
Wiadomość |
Arya
Queen of Elves
Dołączył: 27 Sty 2007
Posty: 142
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Sob 14:42, 27 Sty 2007 |
|
--------------------------------------------------------------------------------
Elfy Avari
Opis zewnętrzny: Elfy są podobne do ludzi, charakteryzuje je lekka budowa ciała, ostre, lecz harmonijne rysy twarzy oraz spiczasto zakończone uszy.
Kolor skóry: dowolny - jasna karnacja
Włosy: wszystkie fryzury poza mohawkiem, irokezem, krisna i lysina; brak zarostu
Ograniczenia:
Status: dowolny
Społeczeństwo: Elfy bardzo często żyją wśród ludzi. Te zasymilowane elfy są nazywane przez swych braci Avari. Jednakże większość elfów żyje w zamkniętych społecznościach, często ukrytych przed innymi rasami. Wśród nich nie występują żadne podziały. Chociaż posiadają swych władców i elitę, to wszyscy są równi wobec ustanowionych praw.
Wiara: Elfy nie uznają sformalizowanej religii i nie budują świątyń. Szczególne miejsce w sercach elfów zajmuje Anubis, jako Stworzyciel. Nienawidzą Netherila z powodu jego klątwy. Nienawiścią obdarzają również Lloth, która wspiera drowy od czasów wojny z elfami. Resztę bogów albo traktują z szacunkiem, albo z rezerwą - jednak ich nie czczą.
Historia: Elfy zrodziły się w tym samym czasie, gdy inne rasy pierworodne. W nich również Anubis dostrzegł ducha w zamierzchłych czasach, kiedy przemierzał krainy Pierwszego Świata. To Elfy pierwsze wymyśliły mowę. Opowiada o tym wiele legend o Ithril - tej która nazwala Stwórcę. Ona to, według przekazów, spostrzegłszy Pana Panów wyrzekła słowo "Ahn'bys". Pierwsze słowo w elfim języku i pierwsze słowo w ogóle. Z powodu różnic w wyglądzie Pierworodni podzielili się - wtedy to wysmukli o szpiczastych uszach nazwali siebie elfami. Był to początek potężnej i pięknej rasy.
Elfy posiadły wielki talent i zrozumienie natury. Szybko nauczyły się korzystać z jej darów w sposób nienaruszający naturalnej równowagi. Gdy inni Pierworodni zaczęli ujarzmiać przyrodę, elfy nie rozumiejąc ich postępowania oddzieliły się od wspólnoty. Powędrowały ku sercu wielkich lasów. Rozprzestrzeniły się szybko zakładając osady w leśnych ostępach, które zapewniały im schronienie. W tych też czasach elfy opanowały tajniki elfiej magii. Ithril cieszyła się wśród nich największa łaską Anubisa, została zatem obwołana władczynią wszystkich elfów. Stanowiła symbol jedności i autorytet moralny dla rozproszonej społeczności. Jedynie grupa elfów o wojowniczych charakterach, której przewodziła siostra Ithril - Illirivel, nie chciała żyć w harmonii z innymi Pierworodnymi. Uważały one elfy za najbardziej godne władania wszystkimi rasami. Wkrótce potem elfy Illirivel pokłóciwszy się z pobratymcami odeszły w najdziksze i najdalsze lasy południa.
Gdy nadszedł Czas Netherila skończył się szczęśliwy dla elfów okres. Cale ich osady wymierały na straszliwa zarazę roznoszona przez ludzi. Zaraza uderzyła w samo serce elfiego świata, zmarła nawet królowa Ithril. Przerażone i pozbawione światła swej władczyni, elfy wycofały się do potężnej twierdzy Dolennost w głębokich lasach, pilnie strzegąc by nikt nigdy nie poznał jej lokalizacji. Dolennost znajdował się na kontynencie na zachód od tego, gdzie powstało Królestwo ludzkie i był kompletnie odcięty od świata przez wiele lat. Kultura elfów przeżywała swój rozkwit. Taki rozwój przyniósł również pogrążenie w dekadencji i zadufanie we własne siły. Pojawiły się glosy, by wykorzystać moc Netherila przeciw reszcie Pierworodnych, usunąć źródło zarazy za jej pomocą. Przyśpieszyć to, co w ich mniemaniu nieuchronne i odebrać dzikim plemionom ludzkim dawne ziemie elfów. Jednak syn Ithril - Aistalon, który po jej śmierci stał się władcą i najwyższym kapłanem, był zdecydowanie temu przeciwny. Zakazał badań nad mocą Netherila pod groźba kary śmierci. Nie powstrzymało to jednakże grupy zapaleńców, którzy w sekrecie prowadzili eksperymenty nad energia śmierci, ukryci w głębokich jaskiniach pod twierdzą. A był wśród nich również brat władcy, Elrohir. Prędko elfy wpadły w szpony Netherila, a ten postanowił ich wykorzystać. W zamian za boską cześć obdarzył ich wiedzą o wykorzystaniu energii śmierci. Dar tak potężny rozbudził w garstce wyznawców Netherila żądze władzy, dominacji nad innymi istotami. Ich dusze odwróciły się od światła Anubisa. Elrohir korzystając z nowopoznanej wiedzy podstępem zabił swego brata, gdy ten ucztował. Następnie obwołał siebie królem. Elfy nie chciały słuchać okrutnego władcy, jednak nie śmiały sprzeciwić się królowi z rodu Ithril.
Elrohir gromadził wokół siebie inne elfy, kusząc je władzą i mocą, jaką mogły łatwo zdobyć. Groza śmierci zawisła nad Dolennost. Coraz częściej szeptano, że Elrohir potajemnie odprawia straszliwe rytuały. Władca zaś dłużej nie zwlekał z rozpoczęciem realizacji swoich planów względem innych Pierworodnych. Niebawem z Dolennostu wymaszerowała elfia armia pod dowództwem samego Elrohira. Ruszyła ku górom na zachodzie niszcząc po drodze osiedla plemion ludzkich. Ludzie uciekali w popłochu przed wojownikami elfów. Jedynie dzielne krasnoludzkie klany z gór zachodnich stawiały zaciekły opór. Krasnoludy były jednak zbyt nieliczne, aby odnosić jakieś większe sukcesy. Te walki właśnie stały się głównym powodem nienawiści krasnoludów do całego elfiego rodu, albowiem opowieści o nich docierały do wszystkich klanów w Pierwszym Świecie i ciągle przekazywane są ustnie z pokolenia na pokolenie.
Tymczasem w Dolennost, wśród elfów narastały niepokoje. Wszyscy mieli dość Elrohira i jego popleczników. Dość strachu przez cieniem Netherila. Sześćdziesiątego czwartego dnia po tym jak armia Elrohira opuściła twierdze, w rocznicę śmierci Ithril, tłum, podburzony przez młodego Eniona, syna Aistalona, wdarł się do królewskiego pałacu. Pojmano i wygnano zwolenników władcy. Namiestnik Elrohira zdołał jednak zbiec wcześniej wraz ze swymi przybocznymi by ostrzec swego pana. Niebawem wieści rozeszły się wśród elfów z armii Elrohira. Jako, że nie każdemu podobały się jego poczynania, król zaczął obawiać się o swe życie. Zebrał potajemnie wszystkich wiernych mu wyznawców Netherila i pod osłoną nocy wymknął się z obozu u podnóży gór, by dołączyć do zbiegów z twierdzy. Żaden z prawych elfów nie usłyszał potem o Elrohirze.
Jednakże walki nie ustały. Do Eniona w Dolennost i innych elfich dowódców dochodziły wieści o kolejnych tajemniczych nocnych masakrach. Spalone ludzkie wioski i dziesiątki ofiar, wskazywały na tego samego sprawcę. Nikogo nie szczędzili nieznani najeźdźcy. Z początku myślano, ze to elfy Elrohira, jednak przeciwników było zbyt wielu. Dopiero potem, gdy natrafiono na kilka ciał poległych odkryto prawdziwa naturę wrogów. Były to elfy Illirivel. Ich skóra była bardzo ciemna a włosy jasne. Posługiwały się niezwykle kunsztownie wykonanymi sejmitarami i były prawie niepokonane pod osłoną nocy. Zaczęto zwać je "druath". Nie tracąc czasu na łagodzenie sporów elfy z Dolennost, ludzie z dolin i krasnoludy z gór zachodnich połączyły siły przeciwko wspólnemu przeciwnikowi. Być może to ich uratowało. Bowiem posiadając ogromną przewagę, sojusznicy nie pozostawiali wrogowi ani chwili wytchnienia, spychali najeźdźców coraz dalej w kierunku gór na zachodzie. W końcu Illirivel poprowadziła swój lud w czeluście jaskiń. Zaprzestano pościgu dopiero w miejscu, gdzie nawet krasnoludy odmówiły dalszej wędrówki. Sadząc, że przepędzony wróg w opętaniu zszedł w najgłębsze czeluści, gdzie dosięgła go zguba, sojusznicy powrócili do swych domów. Do dziś można jeszcze usłyszeć żałobne pieśni elfów, opłakujące poległych braci, chwalące ich męstwo oraz przestrzegające przed straszliwym wrogiem - mrocznymi elfami wracającymi z podziemi.
Po tych burzliwych wydarzeniach nastąpiły lata pokoju. Enion, prawowity następca, władał elfami sprawiedliwie i rozważnie. Potem często stawiany był za wzór dla innych władców. Jednak nic co piękne nie trwa wiecznie - ta stara prawda potwierdziła się również w tym wypadku. Kiedy Daywados stworzył orki i wydał kolejna wojnę Methestelowi, wszystkie kontynenty zaroiły się od plugawych tworów boga destrukcji. Siłą rzeczy wkrótce dotarły również do krainy zamieszkałej przez elfy. Dzikie i coraz silniejsze bandy szarpały mury twierdzy Dolennost i ścierały się z elfimi wojownikami. Elfy jednak okazały się potężnym przeciwnikiem Daywadosa, ich siła bowiem była wielka w owych czasach. Rozbijali w pyl kolejne hordy i armie orków osłabiając siły Pana Chaosu. Ufne w swoje zdolności i potęgę swojej twierdzy rzuciły niemal wszystkie wojska do ostatecznej bitwy o Hagzadug. A była to najpotężniejsza forteca orków na tym kontynencie, gdzie wycofały się wszystkie plugawe sługi Daywadosa,. Armia pod dowództwem Eniona zdobyła Hagzadug i zrównała go z ziemią. Elfy jednak zapłaciły za to zwycięstwo straszna cenę. Silna horda orków, która wbrew rozkazom nie stawiła się w fortecy, podstępnie zaatakowała Dolennost. Siły obrońców były tak niewielkie, że nie wystarczyły na obronę przed liczniejszym wrogiem. Twierdza Dolennost upadla zanim powracająca armia Eniona zdołała pokonać orki. Nieliczne elfy, które przeżyły oblężenie zgromadziły się w nocy wśród ruin i wraz z pozostałymi wojskami Eniona wzniosły ku Anubisowi pieśń. W pieśni tej zawarły swój żal, obawy i prośbę o wybawienie. Twórca wysłuchał ich śpiewu.
Pośród ryku niebiańskich oceanów i blasku boskich pochodni z niebytu spłynęło siedem potężnych złotych okrętów. Były tak wielkie, że mogły pomieścić cały elfi naród. Ich żagle były tkane z płonącego błękitu, a zdobienia przewyższały swym kunsztem najpiękniejsze dzieła elfich mistrzów. W milczącym pochodzie wszystkie elfy weszły na pokład siedmiu statków. Nikt nie pozostał, by podziwiać jak w pełnej chwale okręty rozświetlają czerń nocy unosząc się w przestworza. Ku nowemu domowi elfów. Rożnie wspomina się ową wędrówkę po nieboskłonie. Dla jednych było to mgnienie, zaledwie kilka minut. Inni pamiętali upojną podróż, która ukoiła ich dusze i pozwoliła zapomnieć o niedawnych cierpieniach. W końcu okręty zaczęły opadać, aż dotknęły lądu. Była to dzika wyspa. Elfy uznały te zimie za dar dla nich i tu zaczęły budować swoją nową siedzibę - Tol en Estel. Czas upływał elfom na ucztach i świętowaniu. Doskonaleniu swej sztuki i tworzeniu. W to idealne społeczeństwo wkroczył w końcu człowiek. Niewielkie ludzkie królestwo, które istniało na tym samym kontynencie co Tol en Estel i cieszyło się wielką przychylnością bogów. Wkrótce ludzie odkryli wyspę elfów. Jej ostrożni mieszkańcy postanowili wcześniej uniknąć niebezpieczeństwa. Podczas narady Enion podjął decyzje o opuszczeniu wyspy na pokładzie boskich okrętów. Elfy zabrały na statki wszystkie swe dzieła, by żadne nie wpadło w ręce ludzi. Jednakże grupa elfów sprzeciwiała się opuszczeniu wyspy. Opowiadali się raczej za ułożeniem się z ludźmi. Na ich czele stanął syn króla, Mirdan. W ostatniej chwili odmówili wejścia na pokład. Długo potem spoglądali w niebo, w kierunku zachodnim, gdzie znikły im z bystrych oczu oddalające się statki bogów. Pozostałe na Tol en Estel elfy chętnie nauczały i zapraszały na swe uczty innych pierworodnych. Nawet ludzki król przebywał nie raz w ich gościnie. Z czasem pozostała grupa zasymilowała się i swą krew zmieszała z krwią ludzką. Narodziło się wówczas wiele dzieci mieszanej krwi, które nazwano pół-elfami. Posiadały one cechy obu ras, lecz z czasem następowała w nich przemiana. Cechy elfie, bądź ludzkie przeważały i stawały się pełnoprawnymi przedstawicielami jednej z ras. Elfy jak za pradawnych czasów zaczęły też trapić straszliwe zarazy. Król Mirdan również zmarł na jedna z ludzkich chorób. Powiada się, ze umierając zakazał winić za choroby innych Pierworodnych. Zmarł w męczarniach, lecz z uśmiechem, jaki zawsze gościł na jego ustach. Ostatnim władcą elfów na Tol en Estel był Arvedui. Po jego bezpotomnej śmierci, także z powodu choroby, na miejscu Tol en Estel powstało miasto podlegle królestwu - Skara Brae. Wiele elfów z grupy Mirdana wybrało wówczas spokojne życie w niedostępnych lasach. Żyją tam po dziś dzień przechowując tradycje, język i historie dawnych dni. Zdarza się, że spoglądają na zachód oczekując na powrót swych braci i nastanie lepszych czasów
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Arvena
Nauczyciel
Dołączył: 27 Sty 2007
Posty: 220
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Alalea
|
Wysłany:
Nie 16:09, 28 Sty 2007 |
|
Wczesna (i zapewne odrzucona) tradycja dotyczaca Avarich mowi ze ich przywodcami byli Morwe i Nurwe. Jesli Noldorowie i Lindarowie ktorzy zostali Avarimi mieli przywodcow, Tolkien mogl ozywic imiona Morwego i Nurwego.
Avari mieszkali w poblizu Cuivenien przez dlugi czas, ale w koncu musieli opuscic swoj kraj poniewaz Wojna Gniewu zmienila Srodziemie. Wewnetrzne morze Helkaru (ktore zostalo stworzone w wyniku zniszczenia Polnocnej Lampy, Illuinu) wyschlo, pozostawiajac tylko swa resztke ktora stala sie Morzem Rhun. Nurnen moglo byc jeszcze jednym fragmentem starozytnego zbiornika ktory przetrwal zamet Wojny Gniewu.
Jednak niektorzy Avari opuscili Kuivienen jeszcze przed koncem Pierwszej Ery Slonca. Tolkien pisze ze niektorzy z nich dotarli do Beleriandu zanim zniszczono krolestwa Eldarow. Rowniez Edainowie spotykali i przyjaznili sie z Avarimi we wschodnich krajach zanim wkroczyli do Beleriandu (wedlug opowiesci o Beorze i Finrodzie). Rzecz jasna, na wschodzie byli tez Nandorowie, ale ich liczba nie byla w tym czasie wielka, bowiem Denethor zgromadzil tylu ze swego ludu ilu zdolal, gdy poprowadzil ich do Beleriandu.
Avari zmieszali sie z Nandorami w dolinach Anduiny, Eriadorze i Ossiriandzie, ale bardzo niewielu osiedlilo sie w Doriathu. Nie wydaje sie aby utrzymywali dobre kontakty z Noldorami. Ci z Avarich ktorzy pochodzili z "drugiego klanu" byli przekonani ze ich kuzyni z Amanu sa aroganccy.
Gdy Orofer i Amdir (Malgalad) zalozyli swoje krolestwa Lesnych Elfow w dolinach Anduiny w poczatkach Drugiej Ery (przed rokiem 1000, kiedy Sauron zaczal budowac Barad-dur), musieli wiedziec o mieszanym pochodzeniu ludu nad ktorym panowali (czemuz by inaczej nadawali im nowa nazwe?)
Avari nauczyli Edainow poczatkow jezyka i muzyki, obie bowiem sztuki Elfy rozwinely jeszcze przez swym wielkim podzialem. Ale musieli rozwijac tez i inne zdolnosci, potrzebowali bowiem obrony w puszczy, jak rowniez odzienia i zywnosci.
Krasnoludy, handlujac z Nandorami, na pewno nie pomijaly Avarich, lecz Tolkien milczy na temat wojen i przygod w ktore sie angazowaly.
Tolkien nigdy nie wspominal o krolestwach czy "krajach" zalozonych calkowicie przez Avarich, ale zawsze jestem ciekaw jak wyobrazal sobie kraj znany jako Dorwinion. Wspomina sie o nim w "Piesni o Leithian", a nie wydaje sie prawdopodobne by mogl byc on czyms innym niz krolestwem Elfow w tym czasie.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Cierń
Master of Mod
Dołączył: 27 Sty 2007
Posty: 167
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Vroengard
|
Wysłany:
Nie 17:04, 28 Sty 2007 |
|
AVARI
Do Avarów zalicza się wszystkich tych Quendi, którzy odmówili uczestnictwa w Wielkiej Wędrówce. Grupa ta jest znaczna, zróżnicowana i rozproszona na terenie całego Śródziemia. Niektórzy z nich np. jak elfy z Mrocznej puszczy, żyją wśród Eldarów, jako że nigdy nie widzieli świateł Amanu(podczas gdy zakosztowali ich nawet "sindarowie"). W miejsce owych instyktownych więzi z morzem,u elfów avaryjskich wykształciło się niezwykle silne przywiązanie do dziewiczych terenów Endoru, a zwłaszcza lasów. Na zachodzie zwie się Elfy Silvanejskie "Leśne Elfy"
Avari są o wiele liczniejszi i bardziej nieokrzesani w zachowaniu niż ich bracia. Zwykle bywają nieco rumiani na twarzy, z włosami w kolorze piasku i niebieskimi lub zielonymi oczaami. Ich ciała zachowały typową lekkość kształtów choć nie są wysocy jak Quendi. Niezwykle sprawnie i cicho się poruszają, szczególnie w lesie. Są też utalentowani muzycznie, lecz nie dorównują jednak tym Pięknym Elfom.
Plemiona avaryjskie preferują stroje w kolorach leśnej zieleni, szarości i brązu. Ich ubrania są o wiele bardziej praktyczniejsze w kształcie, niż udrapowane suknie i yuniki Pięknych Elfów. Są jednak równie doskonale uszyte i misternie udekorowane.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
| |